poniedziałek, 25 maja 2015

NEWS: Cicatrices by LM Parfums

Żeby zbudować intymność musisz mieć wspomnienia,
Żeby mieć wspomnienia, potrzebujesz coś przeżyć,
Jeśli coś przeżyjesz, nigdy nie zapomnisz.

Zapraszamy do świata cieni, gdzie pozytywy i negatywy nie są określone, gdzie są one powiązane, bo jeśli nie ma negatywu, nie może być pozytywu.
Pełne sprzecznych objawień, Cicatrices “prowokują nowe wspomnienia, żeby wzbudzić intymność. Twoja skóra nabawia się niewidocznej blizny, milczącej osobowości odzwierciedlającej osobiste emocje, które na zawsze odbiją się na twojej duszy. To porozumiewanie się z twoją duszą łączy cię z sercem zapachu.”
Przygotuj swoje serce na nową bliznę, przygotuj swoją duszę na Cicatrices.

 Nuty głowy: Bergamotka, Lukrecja,
Nuty serca: korzeń Irysa, Mirra, Skóra,
Baza: Paczula, Wanilia, Labdanum.

Najnowsze wykreowane w tym roku perfumy LM Parfums to bardzo osobisty projekt Laurenta Mazzone, zainspirowany jego fiksacjami, jego pasjami, zapytaniami dotyczącymi tego, co w nas siedzi, co nas denerwuje. Są dedykowane duszy i niewidocznym bliznom które nie zawsze muszą oznaczać coś negatywnego.
Nazwa zapachu Cicatrices w języku francuskim oznacza: „blizny” i to jest trafna nazwa dla pachnidła niezapomnianego. Twórca odwołał się do swoich ciemnych stron interpretując je za pomocą olfaktorycznej gry złożonej z nut mirry, ziemistej paczuli i labdanum.
Cicatrices jak i inne perfumy w kolekcji marki opierają się głównie na najlepszych jakościowo składnikach a najnowsze pachnidło jest jak dotąd najbardziej odmiennym zapachem jaki powstał w stajni twórcy.
Bardzo w moim typie zapach i jeden z najpiękniejszych irysowo-pudrowych perfum jakie znam.
Początkowo ukazuje się na skórze chłodny akord lukrecji lekko słodkiej, ziołowej przypominającej mi rozgniecione ziarna anyżu. Potem zapach ewoluuje w kierunku piżmowym, delikatnie pikantnym, zamszowym lecz od samego początku nie mam wątpliwości, że głównym akordem królującym w tejże kompozycji jest pudrowa, bardzo intensywna woń z korzenia szlachetnego irysa.
Irysowe pachnidła zazwyczaj w połączeniu z akordami piżmowymi zawsze kojarzą mi się z sterylną czystością, zapachem talku, lecz tu mamy zupełnie inny rodzaj świeżości. Dodatek lukrecji i ziemistej paczuli maluje mi obraz pachnącej ziemią chłodnego i krystalicznego strumyka z górskiego potoku przy którym rozwieszono wyprane białe koszule pachnące delikatnie luksusowym mydłem smagające górskim wiatrem. Na sam koniec zapach delikatnie się ociepla, staje się bliskoskórny ukazując aksamitną, kremowo-ziemistą bazę z wyraźną paczulą podbitą delikatnym, prawie niezauważalnym cielesnym labdanum subtelnie rozgrzewającym się na skórze które w cudownie naturalny sposób z nią się zespala.
Rewelacyjna jakość składników w tym zapachu została perfekcyjnie odmierzona i idealnie współgra z resztą ingrediencji które stopione ze skórą tworzą fenomenalną kompozycję skierowaną zarówno do kobiet jak i do mężczyzn. Moc tego pachnidła jest iście przeogromna gdyż jest to ekstrakt perfum. Zdecydowanie, mimo iż są to bardzo komfortowe w noszeniu perfumy, to nie należy przesadzać z jego aplikowaniem szczególnie w cieplejsze, letnie dni.
Francuska nazwa tego pachnidła z najnowszej Intymnej Kolekcji oznaczająca bliznę jest bardzo trafna. Jest w nim coś takiego, co nie daje o sobie zapomnieć. Dla miłośników jedwabistego, pudrowego piękna,więc gorąco polecam testy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz